2.13.2013

Rozdział 1. Głupia nadzieja.


8 lat później:

Drogi pamiętniku,                                                                                                               27.09.
Jestem shinobi do wynajęcia - nie zabójcą - który ma za zadanie pomóc tej wiosce, która będzie chciała za nią zapłacić. Pieniędzy mam... no cóż, bardzo dużo. Cenie sobie zużywanie mojej czakry między sprawy wielkich nacji. Mój dom jest dość duży, pięknie ozdobiony z zewnątrz jak i w środku. Drzwi wejściowe do domu i mojej sypialni są najpiękniejsze. Ich zdobienie wykonał sam Daishi Matsuhito*, a wszystkie meble od samej Akumi Inazagi**. W około domu znajduję się piękny ogród z różnorodnymi rodzajami kwiatów i krzewów. Mój zwierzak, a jednocześnie kompan to małomówny wilk. Tak dokładnie małoMÓWNY. Ma szaroniebieskie futerko i błękitne, wręcz świecące ślepia. Na grzbiecie posiada charakterystyczny tatuaż, jakby namalowany pędzlem o kolorze podobnym do jego oczu. Potrafi zmieniać swoją wielkość od rozmiarów młodego kota po rozmiary ogoniastych bestii. Sama nigdy nie byłam świadkiem tak ogromnej przemiany, ale wierze mu na słowo. Jego drugą, równie zwalającą z nóg zdolnością jest zwiększanie swojej prędkości. Dzięki temu moje podróże są o wiele szybsze i przyjemniejsze.
Jestem posiadaczką kekkei genkai - Gaisenten. Potrawie stworzyć przezroczysto niebieskie motyle, które po osadzeniu się na przeciwniku wysysają z niego czakre. Ten nawet tego na początku nie poczuje, żadnego ciężaru. Dopiero z czasem zaczyna odczuwać okropne zmęczenie, staje się bezsilny co równocześnie dyskwalifikuje go z pojedynku. Dość dobra broń na wielkie wojny, gdyż tych motyli potrafię wytworzyć nawet tysiące. Ninja bez czakry to już nie ninja. Łatwy kąsek, prawda? Co o tym myślisz? Można by rzec, że wymarzone życie. Jednak czegoś mi brakuje. Ciągle się zastanawiam...

Na łóżko obok mnie wskoczył mały - wielkości kotka - wilk, patrząc jak wpisuje coś do mojego niedawno stworzonego pamiętnika. Spojrzałam na niego pytająco po czym uśmiechnęłam się ciepło. Otarł on swoim futerkiem o moją skórę co przyprawiło mnie o lekkie dreszcze.:
- Nie możesz ciągle siedzieć i pisać w tym głupim pamiętniku, księżniczko Alice. - Zwrócił się do mnie. Tak, dokładnie, zwraca się do mnie "księżniczko". Nie jestem z rodu królewskiego. Jak byłam mała, mama mi powiedziała, że wyrośnie ze mnie cudowna księżniczka wioski deszczu - Księżniczka Ame. Oczywiście, każdy rodzic mówi tak swojemu dziecku by je dowartościować. To jedno z niewielu zdarzeń jakie pamiętam z mojej dalekiej przeszłości, a że jest bliskie memu sercu, poprosiłam Komuru, by właśnie tak się do mnie zwracał. Żałosne, ale każdy ma swój charakter i zachcianki:
- Może i masz racje, ale nie dawno co go kupiłam żeby jakoś zająć ten wolny czas. - Powiedziałam opanowanie. W moim głosie od dawnych lat nie było żadnego drżenia czy mamrotania spowodowanego lękiem czy niepewnością, po prostu był spokojny, ale mimo to twarz uśmiechnięta. A czemu miałam wolny czas? Przez zawieranie pokojów między wioskami. Oni chyba nie rozumieją, że powoli tracę pracę. Życie jest brutalne.
Zamknęłam pamiętnik odkładając go na pozłacane biurko następnie wyglądając za okno. Zachód słońca... Jak zawsze przepiękny. Otarłam opuszkami palców szkła tak, jakby chciała dotknąć choćby promieni.:
- Wiesz Komuru czego bym chciała? - Zapytałam nadal wpatrując się w naturę.
- Czego, księżniczko? - Zapytał podchodząc do mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie odwracając wzrok na niego.
- Chciałabym odwiedzić wioskę deszczu. Chce wiedzieć czy ciągle płacze. - Odpowiedziałam swoim spokojnym tonem. Jego niebieskie ślepia spojrzały na mnie. Czuć było w nich niepewność, ale ze względu na szacunek, kierował się w stronę wyjścia.:
- Będę czekał na zewnątrz. - Warknął. Spojrzałam w niego z uśmiechem. Odwróciłam się szybko do niego kładąc palec na ustach.:
- Ciiiiii. - Uciszyłam go puszczając zaraz oczko. Gdy tylko wspominam o Ame Gakure ma kilka podobnych reakcji. Jednak warknięcie jest najczęstszą. Nie wiem czy to przez te zdarzenia, które miały tam miejsce, czy przez moją rodzinę, którą prawdopodobnie tam zamordowali. Mogą być jakieś inne przyczyny, których Komuru nie chce mi powiedzieć. Jest to bardzo możliwe, gdyż wilk nienawidzi, gdy jestem smutna bądź zmartwiona. To taki jakby mój opiekun. Może dlatego spędzam z nim całe dnie? Nie zauważyłam kiedy wyszedł. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaraz poszłam w jego ślady.


- Co tak długo, Alice? - Zapytał się wilk już w większej formie. Uśmiechnęłam się promiennie. W końcu odważyłam się odwiedzić to miejsce. Ciekawe ile się zmieniło...:
- Wybacz. Musiałam poprawić makijaż i założyć jakiś płaszcz z kapturem. Prawdopodobnie będzie tam padać. - Powiedziałam spokojnie, wskakując z gracją na grzbiet zwierzaka. Przejście przez granice kraju Ognia zajmie nam chwilę, a droga do Ame Gakure maksymalnie 20 minut. Wszystko dzięki umiejętnościom mojego drogiego kompana. Pogładziłam go po grzywie dając znak, że jestem gotowa do podróży. Zawahał się, ale zaraz ruszyliśmy.


Tak jak podejrzewałam. Do wioski dotarliśmy w niepełne 30 minut. Pada i jest dość nieźle rozbudowana. Razem z Komuru weszliśmy do Ame Gakure. Wspomnienia wcale nie wracały i cieszy mnie to. Nie chce ich pamiętać... Chociaż. Tak szczerze mówiąc, z dalekiej przeszłości pamiętam tą chwilę kiedy mama nazwała mnie księżniczką, urywek kiedy rodzina kazała mi uciekać, kilka zwykłych dni sprzed ataku i ich... 3 młodych, zdolnych shinobi. Konan, niebieskowłosa piękność, Nagato jedyny mądry z całej grupy i Yahiko. Tak, Yahiko. Ty byłeś mi podporą, uczyłeś mnie jak używać ninjutsu i innych umiejętności potrzebnych ninja, nauczyłeś mnie jak żyć, jak cieszyć się każdym dniem i zainspirowałeś swoimi marzeniami. Tak bardzo chciałam ci pomóc. Chciałam być razem z tobą zawsze, pomagać ci w trudnych chwilach. Byłeś moją jedyną dziecięcą miłością. Obiecuje, że kiedyś cie znajdę. Nie, nie tylko ciebie. Całą waszą trójkę i pomogę wam.Odpłacę się za to, że uratowaliście mi życie.
Przez moje rozmyślenia nie zauważyłam kiedy na grzbiecie Komuru weszliśmy głęboko w  wioskę. Musiałam trochę dziwnie wyglądać. Wpatrzona w jedno miejsce kobieta, siedząca na wielkim wilku, wielce rozmarzona. Kretynka. Dość szybko zauważyłam, że do wszystkich sklepów był przywieszony... Anioł? Tak, to Anioł. Dziwne to miejsce. Zsiadłam z grzbietu zwierzęcia udając się do jednej z kawiarenek. Nie chciałam nic zjeść, głodna nie byłam. Bardziej ciekawiło mnie po co wszystkim te skrzydlate stworzenia. Zwykła kobieca ciekawość. Usiadłam przy jednym z wielu stolików. Komuru zmniejszył się do rozmiarów kota, kładąc się na ziemi obok mojego krzesła. Niech odpocznie:
- Dobrze się spisałeś, Komuru. - Nim się spostrzegłam podeszła do mnie jedna z kelnerek:
- Czy mogłabym przyjąć pani zamówienie? - Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę. Ubrana była zwyczajnie, w czarną, za dużą sukienkę do kolan i butami w tym samym kolorze na płaskiej podeszwie. Jedynym kontrastem był przepasany biały fartuszek z małą kieszonką na środku, prawdopodobnie na notatnik. Lekko rozczochrane czekoladowe włosy i tego samego koloru oczy.:
- Dzień dobry. Poproszę szklankę wody. - Odpowiedziałam spokojnym tonem także lekko uśmiechając się w jej stronę. Kiwnęła głową chcąc odejść, ale ją zatrzymałam.:
- O. Jaki piękny... To Anioł? - Zapytałam spoglądając na zawieszonego przy stoliku aniołka. Uznałam, że podziwianie ozdób będzie najlepszym sposobem, żeby dowiedzieć się czegoś o nowej wiosce Deszczu.
- Tak. Chyba nie jesteś mieszkańcem tej wioski? - Zapytała się mnie zatrzymując swój marzycielski wzrok na figurce.:
- Prawda, nie jestem. - Odparłam niechętnie.
- To nie dziwne, że się o to pytasz. Anioł, a dokładnie Anielica wraz z Bogiem pilnują by nikt nie zagłuszał spokoju w tej wiosce. - Powiedziała podekscytowana. Odwróciłam do niej wzrok. Moja mina była spokojna, ale w środku byłam zaskoczona i lekko omotana. Bóg? Anioł? Nie wiedziałam, że z nich tacy religijni ludzie. Żeby się czasem nie zdziwili, kiedy ktoś zaatakuje wioskę i ona padnie z dymem.
- A ktoś kiedykolwiek ich widział?
- Oczywiście! Raz komuś udało się zobaczyć Anioła, kiedy bronił wioskę przed najeźdźcami. Stąd wiemy, że to kobieta. Miała dość krótkie niebieskie włosy, małego koka, do którego przyczepiony był kwiat zrobiony z papieru i piękne pomarańczowozłote oczy. - Kontynuowała rozmarzona. Po mojej minie było widać, że nadal to co ona mówi jest mi obojętne. Jednak poczułam, że mnie jakby oświeciło. A jeżeli to Konan? Wszystko by się zgadzało, ale czy siedzieliby nadal w wiosce deszczu? Nie. To na pewno nie ona. Już dawno by się stąd wynieśli zostawiając te straszne wspomnienia. Mam nadzieje, że mimo iż tamte odtrącili to mnie zatrzymali głęboko w sercu. Komuru spojrzał się na mnie lekko zmartwiony. Posłałam mu uśmiech po czym wstałam z krzesła idąc w stronę wyjścia.:
- Em... A pani woda? - Zapytała się nieco podenerwowana.
- Dziękuję, ale odechciało mi się pić. - Powiedziałam zakładając kaptur na głowę. Zaraz opuściłam to miejsce idąc dalszymi zalanymi deszczem uliczkami Ame.:
- Komuru, myślisz, że mogła to być Konan? - Zapytałam patrząc przed siebie. Wiedziałam co odpowie, jednak miałam nadzieje, że zmieni moje oczekiwania. Miałam także mieszane uczucia. W sumie to chciałabym, żeby była to Konan, jednak co ja jej powiem? Słyszałam, że jedna osoba z dawnej grupy Akatsuki umarła. Jakiś mężczyzna i był on jednym z głównych dowódców. Z plotek dowiedziałam się, że to Yahiko. Zacisnęłam dłonie w pięści przebijając sobie paznokciami skórę. Nie zauważyłam, a już zaczęłam krwawić. Lekki ból i dreszcze przeszły moje ciało. Podniosłam dłoń na wysokość twarzy by przyjrzeć się jak blask księżyca odbija się od szkarłatu. - Ojej, ale ze mnie niezdara. - Dopowiedziałam lekko zawiedziona.:
- Księżniczko Alice. - Zwrócił moją uwagę. - Może być różnie. Jeżeli to rzeczywiście Konan to cie znajdzie, jeżeli nie, to uważam, że nie ma większego sensu dalej siedzieć w tej wiosce. Przyprawia mnie o mdłości. - Może i ma racje? Po co mamy tu jeszcze dłużej siedzieć skoro przez taką chwile wróciło mi obrzydzenie do deszczu? Upuściłam bezwładnie skaleczoną rękę zwracając się do zwierzaka.:
- Dobrze, więc wychodzimy stąd. Też mam już dość. - Przeczesałam wystające zza kaptura mokre włosy. Woda po nich spływająca przypominała mi o większości żenujących dniach spędzonym tutaj. Walka o przetrwanie osób bez domu czy o jedzenia. Okropne widowisko. Byłam wtedy dzieckiem więc zbytnio nie angażowałam się w bójki, jednak były momenty, że także mi się obrywało.
Powolnymi krokami szliśmy w stronę wyjścia z tej przeklętej wioski. Ta nadzieja, którą czułam przychodząc tutaj... Na prawdę jestem głupia. Przecież wiem, że Yahiko umarł już bardzo dawno temu. Mimo to, kiedy tu przyszłam najbardziej chciałam zobaczyć jego uśmiechniętą twarz, wołająca mnie. Potem poczuć jego ramiona tulące mnie do jego ciepłego ciałan i kilka prostych słów, aby uczynić mnie najszczęśliwszą kobietą na świecie. Idiotka, przestań ciągle o nim myśleć, przecież on nie żyje.
-------------------------------------------
Tym oto tym <luk wyżej> kończę ten trochę nudny rozdział. (za co przepraszam)
W nn zamiast Alice, będzie wyjątkowo "opowiadała" Konan.
*Daishi Matsuhito - Postać wymyślona. Robi najpiękniejsze, ale i najdroższe ozdobne drzwi.
**Akumi Inazagi - Postać wymyślona. Ona zaś zajmuje się pozłacanymi meblami. Także są one najpiękniejsze i najdroższe.

12 komentarzy:

  1. Rozdział był świetny. Bardzo dobrze mi się czytało. Tak poza tym, to nie wiem, czy się przedstawiłam, więc zacznijmy od początku. Jestem Tenone Uzumaki, zwariowana blogerka, czasami zboczona. Podoba mi się twój blog, wię będę go odwiedzać. Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie smuć się Alice-chan :( (nie zabij mnie za to "chan", ale tak słodko brzmi *o*). Ogólnie to klimat rozdziału super :D..Baka! Nie jest nudny, według mnie. :D Bardzo lubię twój styl pisania i po prostu oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny styl pisania. podoba mi się główna bohaterka i ten jej wilk. i w dodatku yahiko i konan <3 czekam na kolejny chapter!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, czyli jednak Yahiko na celowniku? Jestem już fanką opowiadania. Jego imię i mogę rzucić się w ogień! A tak na poważnie... Zastanawia mnie, czy postąpisz zgodnie z kanonem, czy od niego troszeczkę odstąpisz. Co prawda, wolałabym tą drugą opcję, bo jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa Twojego wyobrażenia na temat Yahiko.
    Rozdział czytało się przyjemnie i szybko, zapewne przez swobodny styl pisania. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i możesz być pewna, że na pewno zawitam, gdy sie pojawi.
    Pozdrawiam i zapraszam www.wa-shira.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że znalazłam twój blog ;) Dużo szukam na prawdę ciekawych opowiadań o tematyce Akatsuki. Dzięki tobie mam co czytać w wolnej chwili :D
    Jak na pierwszy rozdział to na prawdę świetnie i po prostu nie mogę się doczekać dalszych losów. A i jeszcze przyznam, że robisz świetne RPC :) Twoja bohaterka wygląda genialnie.
    Pozdrawiam serdecznie i jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie: http://deidara-opowiadanie-autorka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmh... zaciekawiła mnie twoja historia. Nie spotkałam się jeszcze z opowiadaniem, w którym postać znała Sieroty Ame, przed wstąpieniem do Akatsuki. Ciekawie się zapowiada i z przyjemnością będę śledzić losy Alice.
    Boskie są te twoje RPC, aż zazdrość bierze, sama chciałabym takie robić ;)
    Jedyne co mi się nie podoba, to fakt, że rozdziały są za krótkie ^^ Pisz trochę dłuższe i będę wniebowzięcia.
    Ładny szablon, ciekawy ;P
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    Hanami [shi-no-namida.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem w stanie jak na razie powiedzieć jakie są moje odczucia, dobrze się zaczyna, mogę jedynie czekać dalej. Tak więc - informuj mnie o NN. Przy okazji dodaje do linków. ; ) darkxleaf.blogspot.com

    PS. zwracaj uwagę na literówki ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj! Jesteś ciekawa/ y jak idzie Ci pisanie? Co o blogu myślą inni? Co możesz zmienić, by było lepiej? Jeśli tak zapraszamy do nowej ocenialni na www.true-ocenka.blogspot.com . Z góry przepraszamy za spam jednak jak to mówią- reklama dźwignią handlu. - Mila.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj wieczorem czytałam rozdział i bardzo mi się spodobał. Yahiko, Yahiko... Fajnie się czytało.
    Czekam z niecierpliwością na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. nie lubię jak jest duzo opisów, ale te tutaj wciągaja. I to bardzo wciągają. Bardzo mi sie podoba twój styl pisania. Jest taki lekki no. Yahiko, boze ja nadal nie moge pogodzic się z jego smiercią. Uwielbiam ta trójkę z Ame i nie moge się pogodzić z tym, że tak ich los potraktował ( czytaj Masashi xd)
    No cóż jest świetnie no. Zobaczymy jak dalej sie rozkręci akcja ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Trolololo, to znowu ja. :D
    W mojej wyobraźni Komuro jest słodkim uroczym zwierzakiem, nie wiem czemu, tak po prostu. :D ^^
    Jeju, Alice, ty masochistko. xd
    Konan tym razem jest Bogiem? Ten wątek mnie bardzo intersuje. A no i co z Nagato?
    Nie mam bladego pojęcia dlaczego tak jest, ale mam jakieś dziwne przeczucie i nutkę nadziei, że Yahiko jednak nadal żyje... No zobaczymy, aczkolwiek bardzo bym się cieszyła, gdyby było to prawdą.
    Znowu dojrzałam się literówek. ^^ Oprócz tego nie ma jakiś większych błędów. Biorę się za kolejny. :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział zarąbisty *.* Szkoda, że krótki :D
    Kocham Komuro od tak *.* Bardzo mi się spodobał w twoim opowiadaniu.
    Konan- Anielica Pein-Nagato- Bóg, mam rację?
    Hmm. Myślałam, że zrobisz tak, że mój Yahiko nie zginie no nic trudno... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń