KLIK! <--- podkład muzyczny proszę :)
- Oddawaj to, ty mały złodzieju!!! - krzyknął sprzedawca. Biegłam przed siebie przez uliczki zapłakanej wioski. Nienawidziłam kiedy padało, a mieszkanie w wiosce deszczu nie sprzyjało mojemu kaprysowi. Gdzie się nie spojrzało wielkie kałuże. Nienawidzę tego, dlatego tak bardzo chciałabym dostać się do Yuki Gakure. Tam tylko pada śnieg. Wszędzie jest biało, pięknie i tak spokojnie. Domy i drzewa zakryte warstwą śniegu... To właśnie chciałabym widzieć wstając rano. Niestety, jestem przybłędą. Bezdomnym dzieckiem, któremu wojna shinobi zabrała rodzinę. Kazali mi uciekać gdy pojawił się pierwszy wybuch. Raczej wiedzieli co jest na rzeczy. Wiadomo, jak każde dziecko nie chciałam ich zostawić, ale krzyczeli na mnie, kazali uciekać, tak więc zrobiłam. Nie wiem czy żyją, ale już straciłam nadzieje... Tak samo na to, że dożyje swoich przynajmniej 10 urodzin.
Nagle potknęłam się o wystającą gałąź upadając brzuchem na ziemie. Pięć niezbyt okazałych jabłek wypadło mi z rąk, ukazując swoją soczystą czerwień polaną łzami wioski. Mężczyzna szybko zabrał owoce patrząc na mnie z wielką pogardą na twarzy. Nie rozumiem, jak można być tak okrutnym wobec głodującego, widocznie porzuconego dziecka. Posmutniałam, ale nie płakałam, gdyż nie był to powód, aby pokazać łzy słabości. Chwiejnie podniosłam się na nogi i poszłam przed siebie co chwile utykając przez brak sił. Nie wiedziałam dokąd idę i czy jest tego jakiś większy cel... Deszcz przesiąkł przez moje cienkie ubranie wprawiając moje ciało w dreszcze z zimna. Mokre, szkarłatne włosy opadły na moje ramiona. Głowę miałam schyloną w dół, oczy skupione na ociężałych stopach, nie wiedziałam czy zaraz nie wpadnę w przepaść lub do większego zbiornika z wodą. Było mi to już obojętne. Idąc czułam jak mój brzuch domaga się jedzenia, nogi odpoczynku, a ciało suchego miejsca, lecz nie mogłam nic zrobić. Nigdzie w okół nie było darmowego jedzenia lub jaskini do przespania. Od 2 dni jestem bez snu. Opuchnięte, sine powieki na pewno widać z dalekiej odległości. Z pozoru urocze dziecko, wygląda teraz okropnie. Podkrążone oczy, posiniaczone, brudne ciało. Nawet deszcz nie wyprostuje moich supłów na włosach spowodowanych ciągłym wiatrem.
Miałam dość.
Upadłam na powierzchnie. Oddaję się w ręce matki natury, chociaż wiem, że i ona mi nie pomoże. Zamknęłam oczy by zasnąć, wtedy przynajmniej nie będę czuła bólu.
Ciepło mi... Ciepło? Uchyliłam lekko oczy. Byłam zdziwiona, że jeszcze żyje. Znajdowałam się w niedużej chatce. Moje ciało było suche, a włosy już uczesane. Raptownie otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu. Mimo bólu moich mięśni zmusiłam je do lekkiego wysiłku. Zauważyłam troje ludzi. Mieli około 14 lat. Niebiesko włosa dziewczyna z kwiatem wpiętym w koka i dwóch chłopaków, jeden miał rude włosy, drugi tak samo czerwone jak moje. Coś w środku podpowiadało mi, że to właśnie oni mi pomogli i nie mam się czego bać. Mimo tego moje ciało było sparaliżowane. Dziewczyna zauważyła, że wstałam i uśmiechnęła się do mnie ciepło szybko podchodząc. Usiadła obok materacu na którym właśnie leżałam.:
- Dzień dobry. Jak się spało? - Zapytała ciepło. Jej głos był słodki i kojący. Raczej mogłam przy niej w spokoju odetchnąć i przestać się martwić.
- H-hej... Dobrze, dziękuje. - Odpowiedziałam nieśmiało. Reszta podeszła do nas i także usiedli. Wszyscy śmiali się i rozmawiali jak dobrzy przyjaciele. Nie rozumiałam jednak jak oni mogą być tacy pozytywni kiedy na zewnątrz panuje wielka wojna.:
- Nazywam się Yahiko! - Krzyknął rudowłosy uśmiechając się i wskazując na swoją osobę kciukiem. - To jest Nagato - kolejno wskazał na chłopaka o czerwonych włosach - i Konan. - następnie na dziewczynę z kwiatkiem. Spojrzałam na nich niepewnie. Kultura wymaga, żeby się przedstawić.:
- Nazywam się Alice. - Wydukałam cicho zasłaniając kołdrą połowę swojej twarzy.
- A ile ty masz lat? - Zapytała mnie Konan.
- Osiem...
- Praktycznie połowę od nas młodsza! - Zaśmiała się cicho, ale czuło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ta trójka pomogła mi. Uratowała mój nędzny żywot, który prawdopodobnie skończyłby się kilka godzin temu.
Cztery lata później stworzyli organizację Akatsuki, która także przyłączyła się do walki z innymi shinobi. Konan uznała, że jestem za młoda by pakować się w takie rzeczy. Po uprzednim czułym pożegnaniu, bez zbędnych konfliktów opuściłam ich jako dwunastolatka dziękując za to, że mnie uratowali, trenowali i dali nadzieje na lepsze jutro. Mieli wielkie marzenia, w których niestety aktualnie nie miałam żadnego znaczenia. Jednak postanowiłam sobie, że gdy urosnę pomogę im zdobyć to o czym marzą. Będzie to podziękowanie za pomoc o której nigdy nie zapomnę...
Hmm. Bardzo fajny prolog. dobrze wprowadziłas do opowiadania, fajny styl pisania. Taki prosty zwyczajny, ale jednak ujmujący ^^ Błędów raczej nie zauważyłam. Akatsuki tak? moja ulubiona tematyka ^^ Będę tu wpadać i czytać. Szablon mi się też bardzo podoba. Naprawdę fajne opowiadanie może z tego być. I fajnie, że Yahiko żyje. Bardzo, ale bardzo go lubię i nie mogę pogodzić się z tym, że w mandze on nie żyje ;/ no to czekam na nexta i zapraszam na moje opowiadanie również o Akatsuki, mam nadzieję, że wyrazisz swoją opinię. kako-genzai-shorai-deidara.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProlog fajny ^^ Miło, że jej pomogli :) + w tamtych czasach to nawet głupiego jabłka nie dadzą? :( Idioci. :( No, ale najważniejsze, że jej pomogli ^^ Sądzę, że będę czytać kolejne notki, bo lubię kiedy to (tak jakby) ta bohaterka wszystko opisuje ;)
OdpowiedzUsuńOhaayo!! Tutaj twoja Pika Pika! :D W końcu widzę twoje pisanie na blogu! Doczekałam się! :P Ogółem prolog fajny :D Rozpoczęcie w wiosce deszczu, wszystko kawa na ławę, jest ok. :D Oczywiście ja czekam na nexta i... i... i Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńPS: Tak nie mam co robić w nocy :P Z resztą ty też...:P
Bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńJak na prolog przystało jest krótki. Jestem niezwykle ciekawa losów Alice. Dostała szanse na lepsze jutro. Narracja spoko. Liczę że rozdziały będą dłuższe i nie zawiodę się.
~Pozdrawiam Uruha.
Czemu tak krótko? Zgadzam się z Neko, jeśli chodzi o styl pisania. Bardzo fajnie się czyta. CZekam na nexta. A tak wogóle, to jestem Tenone Uzumaki i będę czytać twojego bloga^^ Pozdrawiam^^
OdpowiedzUsuńJak moi poprzednicy mogę śmiało stwierdzić, że styl pisania masz świetny: nieprzebarwiony, odpowiedni do tematyki. Ponadto ujęłaś mnie za serce pojawieniem się Yahiko, który jest jedną z najbardziej ulubionych przeze mnie postaci. Niestety domyślam się, że już niedługo go nie będzie, bo wszystko będzie szło zgodnie z kanonem, no chyba, że się mylę. Bardzo zaintrygowałaś mnie małą Alice, która na dobrą sprawę wydaję się być bardzo ciekawą postacią, którą mam nadzieję optymalnie wykorzystasz. Pod prologiem nic więcej do powiedzenia nie wiem, ponieważ biorę się za rozdział. Jestem strasznie ciekawa, jak to dalej będzie. Oczywiście - jakżeby inaczej - nie zapomnę zaprosić Cię do siebie. Na www.wola-ognia.blogspot.com przedstawiam raczej realia zbliżone do świata Kishimoto, jednakże w przyszłości, gdy pojawiają się dzieci dobrze znanych nam bohaterów. Natomiast na www.szkola-liscia.blogspot.com skupiam się właśnie na tej cudownej trójce, która pojawiła sie u Ciebie w prologu: Konan, Yahiko i Nagato, jednak przerzucam ich do szkolnych, zabawnych reali. Mam nadzieję, że w wolnej chwili zajrzysz do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.wa-shira.blogspot.com
Ohayo ;D
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twój blog na spisie i postanowiłam go odwiedzić. Nazwa sama mówi za siebie, Akatsuki, coś co uwielbiam. Także wchodzę i czytam...
Prolog jest bardzo, hm..jakby to określić? Mam! Intrygujący. Losy młodej, czerwonowłosej dziewczynki poruszyły moje serce. Ludzie naprawdę byli wobec niej podli.
Ucieszyłam się, że akurat ta trójka ją uratowała. Konan, Yahiko i Nagato. Lof, lof, lof. <3 Bardzo ich lubię.
Mam rozumieć, że ona dołączy do Akatsuki i będzie fazowo? xd ;>
Reasumując prolog mi się podobał, aczkolwiek pojawiło się dość sporo literówek (oczywiście rozumiem ich występowanie). Nie ma ortografów i błędów interpunkcyjnych, więc można powiedzieć, że skradłaś moje serce.
Pozdrawiam i czytam następny rozdział.:)
Świetny prolog! Moje serce pękło kiedy ten staruch jej nie pomógł,a ożyło kiedy pojawił się mój ukochany Yahiko <33
OdpowiedzUsuń